Wysokie obcasy, sobotni dodatek do Gazety Wyborczej swój setny, jubileuszowy numer uczciły prezentacją ,,dwunastu mężczyzn dwudziestego wieku, którzy budzili pożądanie kobiet, bo dla
Sprawy wyrzekli się miłości, budzili zazdrość mężczyzn, pasją, sławą, bogactwem, sztuka uwodzenia" (W.Orliński).
Wśród tej dwunastki znalazł się tylko jeden naukowiec, fizyk Albert Einstein. Słusznie, gdyż dorównywał popularnością gwiazdom kina czy sportu. Stał się jednym z symboli XX wieku.
Jego podobiznę rozpoznają nawet dzieci i ludzie w odległych zakątkach globu.
Wprawdzie, rzeczywiście wiek XX obfitował w wybitnych uczonych fizyków których odkrycia zmieniły oblicze fizyki i techniki to jednak Einstein w tej plejadzie wielkich zajmuje pozycje wyjątkową. Odkrycie Ogólnej Teorii Względnoci dołaczyło Einsteina do tria największych fizyków wszechczasów; Newton, Maxwell i Einstein tworzą to trio.
Nie jest prawdą jak pisze W. Orliński powtarzając obiegowe opinie, że fizyką Einstein zajmował się ,,w gruncie rzeczy tylko dwadzieścia lat" (cytuję za W.O.) i że ,,resztę życia poświecił muzyce, rodzinie i działalności społecznej na rzecz pokoju" (W.O.). I chociaż prawdą jest, że to co zostało niefortunnie nazwane Szczególna Teorią Względności (1905) niejako wisiało w powietrzu i że inni wybitni fizycy (H.Poincare) byli bliscy podobnego odkrycia, to jednak właśnie Einstein, dzięki swej nadzwyczajnej intuicji fizycznej był tym, który tę teorie jasno sformułował. Nie za te teorie dostał Einstein później Nobla. Nagrodę Nobla przyznano mu za wyjaśnienie efektu fotoelektrycznego, tego, który ma tyle zastosowań technicznych (np. fotokomórki).
Największe dokonanie Einsteina, które go tak wysoko w rankingu historii fizyki wyniosło, to Ogólna Teoria Względności, dotycząca oddziaływań grawitacyjnych i ich związku z geometrią przestrzeni fizycznej. Teoria ta, w tamtym czasie, nie była ,,prowokowana" przez żadne doświadczenie, przez żadne zjawisko. Sformułowanie jej wymagało niebywałej odwagi intelektualnej i ogromnej pracy umysłowej. Po sformułowaniu Ogólnej Teorii Względności Einstein był tak pewny jej słuszności, że udawał, że go nie interesują wyniki pomiarów ugięcia światła w czasie zaćmienia Słońca, bo w owym czasie był to jedyny fakt doświadczalny potwierdzający słuszność OTW.
Po sformułowaniu OTW Einstein zajął się następnym, nierozwiązanym do tej pory, problemem z fizyki, a mianowicie unifikacją oddziaływań grawitacyjnych z innymi oddziaływaniami. Aby spróbować zrozumieć sens unifikacji oddziaływań warto przypomnieć sobie pewne fakty z historii fizyki. Newton formułując słynne, znane ze szkoły prawo grawitacji, dokonał unifikacji zjawisk zachodzących w pobliżu Ziemi (spadanie ciał) ze zjawiskami ,,niebieskimi" (ruchy planet). Maxwell , dlatego jest taki wielki, że dokonał ostatecznej unifikacji oddziaływań elektrostatycznych i magnetycznych. Teraz rozumiemy, że siła, która powoduje przyciąganie kurzu , uderzenie pioruna i siła dyktująca igiełce magnetycznej jak się ustawić, to w gruncie rzeczy objaw jednego oddziaływania, które dzisiaj nazywamy elektromagnetycznym, i które własności dzięki którym możemy sobie wysyłać i odbierać przeróżne fale radiowe, rozumiemy też jakie konsekwencje ma fakt, że światło jest też niczym innym jak falą elektromagnetyczną. Einstein dostrzegł potrzebę unifikacji i temu zagadnieniu poświęcił intensywnie resztę życia. Nie rozwiązał go. Historia nauki pokazała, że udane próby rozpoczęto jakby z innego końca. Do rozwiązania satysfakcjonującego problemu unifikacji jeszcze daleko, aczkolwiek dokonano już unifikacji oddziaływań elektromagnetycznych i tak zwanych słabych jądrowych. Nad problemem pracują sztaby wybitnych fizyków od kilkudziesięciu lat. To pokazuje jak trudny jest to problem. Einstein był samotnikiem, pracował sam.
Rozmyślania nad fizyką, nad tym konkretnym zagadnieniem, rozważania nad fizyką jako taką (Einstein był filozofem), wypełniały Einsteinowi życie. Działalnością na rzecz pokoju zajął się nie tyle z pasji społecznikowskiej, ile z głębokiego poczucia obowiązku. Doskonale zdawał sobie sprawę z popularności, czy jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, z medialności swojej osoby, z autorytetu, jakim się cieszył. Swój image wykorzystywał w polityce do krzewienia pacyfizmu. Jego pacyfistyczne poglądy ściągnęły już burze nad jego głowę po wybuchu I wojny światowej. Był jednym z niewielu intelektualistów europejskich, którzy nie zostali uwiedzeni przez nacjonalistyczne hasła, nie dał się też nabrać na komunizm. Był indywidualista, super inteligentym i wcale mocno stąpającym po ziemi.
Einstein, jak każdy sławny człowiek miał powodzenie u kobiet i nie wykluczone, że lubiał z tego czasami skorzystać. W każdym razie wykazywał zrozumienie dla spraw seksu jako działania fizjologicznego. Emocjonalne podejście w sprawach damsko męskich nie odgrywało w życiu Einsteina większej roli. Wydaje się, że akurat na tej niwie był bardzo przeciętnym mężczyzną. Z pewnością nie był też wzorowym mężem i ojcem.
Pierwsze małżeństwo z koleżanką ze studiów z Milewą Maric nie przetrwało próby czasu. Prawdą jest, że było trochę okoliczności niesprzyjających. Przedślubne dziecko, dziewczynka, oddane do adopcji, niechęć matki Einsteina do synowej, fatalne warunki finansowe i życie rodzinne zaburzające intensywne rozmyślania o fizyce . Dwoje dzieci (synowie) w ubogim domu, to z pewnością element
odciągający geniusza od pracy. Miło było uciec pod cieplutkie, drobnomieszczańskie skrzydełka swojej dalekiej kuzynki Elsy. Dzisiejsza młoda kobieta miała by pokusę by krótko określić ten związek, zapewne niesprawiedliwie: ,,znalazł sobie za darmo służącą i kobietę do łóżka".
Odnoszę wrażenie, że długoletni związek z Elsą polegał na tym, iż stworzyła mu ona wygodny azyl od przyziemnych kłopotów. Trudno mówić o szczęściu jakie w tym związku miałby Einstein znaleźć. Nie mamy wypowiedzi Elsy na ten temat. Czy ona była szczęśliwa? Wolę też wierzyć, iż przekazanie nagrody Nobla pierwszej żonie było gestem autentycznej troski o nią i o synów (jeden już wtedy wykazywał objawy poważnej choroby psychicznej) a nie chęcią zapewnienia sobie spokoju i kreacji pozytywnego image'u. Einstein już wtedy był osobą publiczna.
O ile z Milewą mógł Einstein prowadzić partnerskie rozmowy (chociaż między bajki należy włożyć hipotezy o współudziale Milevy w odkryciu STW), to raczej nie ma powodów do przypuszczenia, że Elsa była dla niego intelektualną partnerką. Do grona niewolniczo oddanych Einsteinowi kobiet należy dołączyć jego wieloletnia sekretarkę, a później strażniczkę jego spuścizny Helen Ducas. Einstein był bardzo zżyty ze swoja siostrą Mają i pasierbicą Margot. Wydaje się, że Einstein kobiety jako równorzędne partnerki ignorował. Niewątpliwie czuł respekt przed Marią Curie-Skłodowską, z którą łączyło go coś na kształt przyjaźni.
W korespondencji Einstena listy wymieniane z kobietami są rzadkością. Listy od licznych wielbicielek wkładał do pudła z listami maniaków. Do wyjątków należy korespondencja z żoną wielkiego fizyka Maxa Borna; poruszali w listach problemy etyczne.
Z całą pewnością Einstein był do końca swego życia aktywnym fizykiem i filozofem. Tak jak wielu innych fizyków odnajdywał relaks w muzyce. W sposobie uprawiania fizyki Einstein był bliski wielkim artystom.