Droga Krzyżowa |
W imię Ojca i Syna i Ducha Św.
Rozpoczynamy nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Drogi, to znaczy zgody na to, że przez pewien czas, kolejnymi krokami przybliżymy się do Chrystusa niosącego Krzyż i na tyle, na ile pozwala nam na to ludzkie ograniczenie, rozpoznamy, krok po kroku, objawienie Bożej miłości tam, gdzie na pozór można się było spodziewać tylko smutku i cierpienia.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Jezus staje w obliczu władzy, władzy Arcykapłanów, Heroda i wreszcie Piłata. To władza ludzi, którzy, jako pierwsze swoje zadanie pojmują zachowanie władzy. Piłat dlatego przestraszył się Żydów, że pokazali mu, że jego władza jest zagrożona. Jak bardzo trzeba zbliżyć się do Ewangelii, by zrozumieć, że władza nie ma służyć samej sobie, tylko że sama jest służbą...
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Znak Krzyża, który Jezus bierze na siebie, to jakby przekreślenie tego wszystkiego, co czynił dotąd. Jeśli niósł tylko pozioma belkę krzyża, to tak jakby przez całą drogę krzyżową krok za krokiem szykował to ostateczne przekreślenie swego życia, jakim będzie śmierć na Golgocie. Jakże trudno zgodzić się na to, by to, co dobre i piękne, to, co wypływające z głębi serca, podyktowane najczystszą intencją, zostało przez kogoś przekreślone, wyśmiane, wyszydzone. Ale oto okazuje się, że nawet ten znak przekreślenia dotychczasowego życia, dobrych czynów, ciepła i przebaczenia, przez Jezusa podjęty jest tak, że Jego głębi serca, Jego prawdy o Bogu, Jego miłości do ludzi nie przekreśla, tylko objawi je tym wyraźniej.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Pierwszy upadek Pana Jezusa pod Krzyżem przypomina wszystkie te sytuacje, kiedy — pełni sił i zapału — zostajemy nagle ugodzeni do żywego w jakiś czuły punkt, w jakieś słabe miejsce, które tak szalenie boli, że już na początku drogi grozi nam kompletna rezygnacja i poczucie bezsensu tego, co będzie dalej. I właśnie wtedy czas przypomnieć Jezusa, który z tego pierwszego upadku powstał jakby pokazując prawdę o swojej słabości, ale pokazując, że sił ducha i serca wystarczy, by dalej iść drogą.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Domyślać się możemy, że w spotkaniu Jezusa z Matką kryje się jakaś wielka powaga dwojga ludzi, którzy sobie bezgranicznie zaufali, a teraz są do żywego poruszeni ogromem zła, którego w swych wrażliwych sercach doświadczają. Oni do końca będą sobie bliscy. Oto wspaniałe świadectwo tego, jak można naprawdę zaufać: jak bardzo Jezus będzie ufał swojej Matce, a jak Ona niezachwianie obdarzy zaufaniem Jego, którego wzięto za grzesznika i złoczyńcę, i obdarzy zaufaniem Boga Ojca, którego Tajemnica wydaje się w tej chwili tak zupełnie niezrozumiała.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko bolesna, przyczyń
się za nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Dla oprawców to było zbyt poniżające, by dotknąć Krzyża Jezusowego. Żołnierze rzymscy nie schylili się, by skazańcowi ulżyć męki. Ci, którzy skazali Jezusa mocą autorytetu religijnego, nie weszli nawet do pretorium, by się nie skalać, lecz by móc spożywać Paschę. Tym bardziej zatem unikali dotknięcia skrwawionego ciała, które sprowadziłoby na nich rytualną nieczystość.
Dlatego przymusili spracowanego człowieka, który pod koniec tygodnia wracał z pola — Poniżyli go w ten sposób, bo pokazali, że to właśnie on, nie liczący się w ich oczach Szymon, ma dotknąć się zakrwawionego ciała i belki, skalać się użyczeniem swoich sił umęczonemu skazańcowi. I oto okazuje się, że właśnie ten człowiek, dotykając Krzyża, był najbliżej tajemnicy Pana Boga. Był tym, który we własnym poniżeniu stanął po stronie Pana Jezusa i udzielił Mu swoich sił, swojej pomocy. Tak, to właśnie tam, gdzie udzielenie pomocy wydaje się najbardziej poniżające, najbardziej niepozorne, najmniej widoczne, tam właśnie widać, co to znaczy być blisko Jezusowego Krzyża.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
W nieśmiałym zapewne geście chusta stała się tajemniczym miejscem pośrednictwa między czułymi dłońmi Weroniki a umęczoną twarzą Jezusa. Tak jakby lękała się dotknąć Jego twarzy własnymi palcami, wzięła do ręki chustę, by uczynić to dyskretniej, piękniej, ciszej. I ta właśnie chusta, jak głosi Tradycja, stała się znakiem obecności Jezusa, Jego męki przenikniętej miłością. To i dla nas przypomnienie, że prawdziwą miłość do Jezusa okazujemy wtedy, gdy zgadzamy się na to, by wyrażała się przez różne znaki, które jakby ukrywają dłoń, palce, wrażliwość, serdeczność. Bo tam, gdzie miłość wyraża się przez znaki, tam właśnie odciska się oblicze Jezusa i On sam w tajemniczy sposób staje się obecny.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Drugi upadek Jezusa pod Krzyżem , jakby odwleczony przez spotkania z Matką, Szymonem i Weroniką, przychodzi jednak nieubłaganie. Słabość człowieka i ograniczoność ludzkiej pomocy i wsparcia dają o sobie znać. To symbol takich chwil, gdy życzliwi nawet ludzie zawodzą, brak im sił, a słabe ciało niejako bezlitośnie skłania się ku upadkowi. Ale właśnie wtedy Jezus wstaje i idzie dalej, jakby chciał powiedzieć, skąd naprawdę czerpie siłę do tego, by Krzyż zamieniać w miejsce żywej miłości.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Nie płaczcie nade mną, ale nad waszymi synami, bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, to co się stanie z suchym. Jezus odwraca uwagę od Siebie samego, bo nie chce pozwolić na to, by przeżywając cierpienie koncentrować spojrzenia ludzi na Sobie. To groźna pokusa ludzi cierpiących: gdy już nie ma nic, to przynajmniej podziwiajcie, jak cierpię. A Jezus potrafi przejść ponad tym, bo przyszedł na świat, by dać świadectwo prawdzie, żeby zdemaskować ogrom zła w świecie, ale zarazem pokazać, jak można to zło pokonać miłosierdziem. Dlatego ten ogrom zła, który widzi wokół Siebie, będzie go do końca poruszać, przerażać, ale jednocześnie popychać w stronę przebaczania i miłowania.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
9. Pan Jezus trzeci raz upada pod Krzyżem
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Trzeci upadek pod Krzyżem jest przypomnieniem potęgi zła i ludzkiej bezsilności wobec niego. Załamanie przychodzi w chwili, gdy pewien etap — samo niesienie Krzyża — miał się ku końcowi. I wtedy właśnie ten ostatni cios jest tak potwornie bolesny. Ale nawet najtrudniejsze chwile bezsilności nie wytrącą Jezusa z pokornego pragnienia, by ciągle objawiać, jak wielki jest Bóg.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
10. Żołnierze dzielą szaty Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Odarcie z szat to chwila wyszydzenia godności Jezusa, okazania Mu, że nie jest nic warty. I oto nagle szaty, zdjęte z Jego krwawiącego ciała, nabierają jakiejś wartości w rękach żołnierzy, skoro dzielą je między siebie, a o tunikę rzucają losy, bo nie warto jej niszczyć.
I w naszym życiu są chwilę, gdy spotykamy kogoś pozbawionego godności. Ale przecież po cichu zachowujemy świadomość, że każdy człowiek ma swą godność, i im bardziej będzie wyszydzony, tym bardziej dręczy nas sumienie, które upomina się o jego uszanowanie.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
11. Pan Jezus przybity do Krzyża
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Zadający potworny ból gest przybijania do Krzyża jest kolejnym etapem wyśmiewania, wyszydzania Jezusa, który już nic nie może uczynić, nawet poruszyć się, by nabrać powietrza. W ten sposób człowiek pokazuje, do jakiego stopnia zło może powstrzymać działanie dobra. Ale właśnie w tej sytuacji Jezus mówi im: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią, a chwilę później, z najczulszą troską, odda swoją Matkę Janowi, a Jana i nas swojej Matce. Bo zło nie może miłości Bożej powstrzymać.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
12. Pan Jezus umiera na Krzyżu
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił!? Ten potworny krzyk, wyrzucony z z umęczonego ciała, jest miejscem największego pytania o miłość Boga, pytania tak wielkiego, że żadna odpowiedź do końca nas nie uspokoi. W tym właśnie objawia się nieskończoność Boga — że tylko wchodząc w tę Tajemnicę bardziej i bardziej, możemy ośmielić się powiedzieć, że wierzymy. Tak jak setnik, rzymianin, poganin, który widząc, jak Jezus umierał, wyznał wiarę, że prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
13. Pan Jezus zdjęty z Krzyża
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Nadchodzi moment, w którym Jezus spoczywa na ramionach swej Matki. Oto znak tej jedynej postawy, która pozwala na przetrwanie godzin dzielących Wielki Piątek od poranka wielkanocnego. To postawa nadziei, jaką milcząca i kochająca Matka zachowała wbrew wszystkiemu, do końca.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko bolesna, przyczyń
się za nami.
14. Pan Jezus złożony do grobu
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Rozpoczyna się czas przygotowania na to, by skołatane serce Piotra zbolałe po potrójnym zaparciu się Mistrza; by rozedrgane serce Kleofasa i jego towarzysza, którzy uciekną w stronę Emaus; by zasmucone serce Tomasza i serca wielu wielu uczniów przygotowały się na to, że wszystko jest zupełnie inaczej, niż oni się spodziewali, bo klęska śmierci, ogrom cierpienia, siła grzechu, staną się niczym wobec tej przemiany, jaką Ojciec dokona w Synu: przemiany zmartwychwstania. A maja one objawiać się dalej w naszym życiu, gdy cierpienie, śmierć i grzech — w nas samych — przemieniają się w życie w Duchu świętym.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj
się nad nami.