X. Marek Szukalski
 

Co dzieje się, gdy człowiek nie odpowie na Boże wezwanie?


Przed kilku laty w Poznaniu wielkim wydarzeniem stało się założone przez pastora Roberta Gamble Radio Obywatelskie - "Radio, które słucha ciebie". Przez całe długie wieczory udostępniało antenę prowadzonym "na żywo" rozmowom ze słuchaczami. Dla wielu osób, przyzwyczajonych do tego, że mogą radia wyłącznie słuchać, ta rozgłośnia stała się odkryciem nowego rodzaju wolności - współdziałania w budowaniu radiowego programu.

Teraz, gdy tę formę kontaktu ze słuchaczem przyjęły także inne rozgłośnie, uświadamiam sobie coraz lepiej, że to, co wtedy wydawało się takie nowe i odkrywcze, obecne jest w Bożym postępowaniu wobec człowieka. To właśnie Bóg mówi do człowieka, słuchając go. I wszystkie swoje decyzje podejmuje biorąc pod uwagę człowieka i jego ludzkie decyzje. Absolutna władza Boga nad światem nie kłóci się z wolnością człowieka.

Pan Bóg troszczy się o człowieka inaczej niż o resztę stworzenia - pozwala, by człowiek przejął na siebie część troski o dobro własne i dobro innych stworzeń. Bóg daje człowiekowi możliwość uczestniczenia w Bożej Opatrzności nad światem. Ponieważ szanuje człowieka, niczego mu nie narzuca, lecz proponuje i oczekuje od niego odpowiedzi.

Niestety, podczas gdy Bóg podejmuje dialog z człowiekiem, człowiek, nawet gdy próbuje rozmawiać z Bogiem, często słucha tylko samego siebie. Tak było, gdy Izraelici stojąc już u progu Ziemi Obiecanej, nie zawierzyli Bożej Obietnicy i zamienili ją na 40 lat tułaczki (Lb 13,1-14,43). Tak było również w czasie pielgrzymki Ojca św. w Polsce w 1991 r. czy wizyty w Skoczowie w 1995 r. Nie podobało się wówczas, że Papież wezwał do podporządkowania odzyskanej wolności mądrości Bożych przykazań.

Walka o posłuszeństwo Bożemu Słowu rozgrywa się jednak nie tylko w skali narodu czy całego świata. Przede wszystkim toczy się ona na płaszczyźnie własnego powołania.

Św. Jakub zachęca w swoim liście: "...przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. Jeśli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w lustrze swoje naturalne oblicze. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo" (Jk 1,21-25). "Wiara więc rodzi się z przyjęcia słowa" (Rz 10,17), a "sprawiedliwy z wiary żyć będzie" (Hbr 10,38).

W 1206 r. w zrujnowanym kościółku św. Damiana św. Franciszek usłyszał słowa: "odbuduj mój kościół". Wypełnił słowo tak jak je zrozumiał - odbudował zrujnowany kościółek. Pełnię swego powołania pojął później, podążając za usłyszanym głosem - założony przez niego zakon, odnowił życie Kościoła, ratując go przed błędami waldensów i albigensów.

Bóg nigdy nie wymaga od nas więcej niż możemy uczynić. Jednak rzadko prosi o mniej niż to, na co nas stać.

Co dzieje się, gdy człowiek nie odpowie na Boże wezwanie? Nie jest tak, że Bóg ma tylko jeden pomysł na zbawienie człowieka. Nie jest tak, że ludzki opór wobec powołania niszczy wszystko. Pan Bóg jest tym, który prowadzi dialog z człowiekiem. Umie rozmawiać, jednocześnie słuchając. Powołanie nie odbiera człowiekowi wolności, nie odbiera mu wolności odpowiedzi.

Wszyscy otrzymaliśmy jedno wspólne powołanie - do zbawienia. Tego powołania Pan Bóg nigdy nie cofa. Zawsze uwzględnia jednak wolną wolę człowieka. Szanuje dokonany przez niego wybór drogi życiowej, która jest powołaniem bardziej szczegółowym wobec wezwania do świętości i zbawienia.

Gdy człowiek swego powołania nie odczyta lub je zmarnuje, Bóg powołuje go dalej. Powołuje go na kolejnych etapach jego życia, choć obciążone jest ono już wybranym złem (zaprzepaszczone okazje do dobrego, rozwód, porzucone kapłaństwo). Opatrzność Boża czuwa w konkretnych, wciąż zmiennych sytuacjach życia. "Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże" (Rz 11,29). Niedościgła mądrość Boża, Boże pragnienie zbawiania nie pozwala, by ludzka nędza grzesznika zniweczyła owoce Bożego miłosierdzia. "Nieudany" prorok Jonasz uciekający przed swym powołaniem, którego Bóg ściga, ratuje, a potem cierpliwie poucza pod krzewem rycynusa (Jon). Bracia sprzedający Józefa do Egiptu, których wina, z Bożej Opatrzności, otwiera drogę ratunku dla rodu Jakuba (Rdz 37n). Żydzi, których oporna postawa wobec Ewangelii spowodowała nawrócenie tylu pogan (Dz 13,46). Bóg potrafi posłużyć się złem popełnionym przez człowieka, gdy skutki nieposłuszeństwa mocą swego Miłosierdzia obraca w dobro. Mówimy o "szczęśliwej winie" ( " felix culpa" ) - choć popełnione zło nigdy nie stanie się dobrem.

Stąd Kościół Chrystusowy, który przez beatyfikacje i kanonizacje tylokrotnie potwierdza przekonanie o zbawieniu swych dzieci wiernych powołaniu, nigdy nie orzeka o wiecznym potępieniu - nawet w przypadku Judasza.

"Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5,20). Pan Bóg nie daje nam prostych odpowiedzi na pytanie o zmarnowanie powołania przez nieposłuszeństwo Słowu. Jednak wszystkie Jego odpowiedzi są do końca odpowiedziami na korzyść człowieka. Gdybyśmy tylko umieli tak samo do końca słuchać.
 


Tekst: (c)Ks. Marek Szukalski
publikacja: "Wieczernik" Nr 85
HTML ©2000 Jerzy F. Gierula
powrót na stronę główną Internetowych Rekolekcji 2000